czwartek, 28 marca 2013

Olsztyńskie Spotkania Teatralne.

           W Olsztynie byłam drugi raz w życiu , wiele nie zwiedziłam , można powiedzieć w sumie ,że NIC nie zwiedziłam poza centrum handlowym niestety.Nocleg mieliśmy w śmiesznym hoteliku niczym za czasów PRL'u ale miał on swój klimat.
Przyjechaliśmy dzień wcześniej co by lepiej zaklimatyzować się w Olsztynie , a przecież "...Jak Bal - to Bal.." więc w niedzielę było od rana po Balu.. przynajmniej dla mnie , a tu jeszcze wieczorem trzeba było zagrać spektakl który jest nie lada wyzwaniem i wysiłkiem i psychicznym i fizycznym.Zaliczyłam ważną lekcję , jak poradzić sobie z generalnym nieogarem w tak ważnym dniu. Wnioski z lekcji? żadnych :P 

               "Bal w Operze" zostal zaproszony na XXI Olsztyńskie Spotkania Teatralne w   Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej im.Feliksa Nowowiejskiego , na ostatni dzień po wręczeniu nagród - więc byliśmy tak zwaną wisienką na torcie.

              Pierwsze 5 minut spektaklu graliśmy po ciemku ponieważ zawiesił się stół ze światłami.Zeszliśmy ze sceny i zaczeliśmy jeszcze raz.Tym razem bez większych przygód.To było kolejne wspaniałe doświadczenie którego nie zapomnę. Bardzo lubię grać ten spektakl ze względu na jego określoną formę i muzykę świetnie napisaną przez Leszka Możdżera , naprawdę mam frajdę ze śpiewania tego materiału co nie często zdarza się w musicalach. Do tego reżyseria Wojtka Kościelniaka z którym pracuje się fantastycznie.Mam nadzieję ,że to nie był mój ostatni raz z Balem bo już łezka mi się kręci w oku na samą myśl.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz