niedziela, 29 maja 2011

Akademia muzyczna - Rekrutacja !


W związku z tym ,że często piszecie do mnie i zadajecie mnóstwo pytań na temat rekrutacji na akademii muzycznej a Gdańsku  postanowiłam ułatwić wam sprawe i napisać kilka słów na ten temat.
Pare miesięcy temu opisałam rekrutacje do studium wokalno-aktorskiego mam nadzieje ,że częsci z was przydały się te informacje - egzaminy wstępne do studium już pod koniec czerwca !! Jak macie jeszcze jakieś pytania chetnie na nie odpowiem.

Akademia muzyczna:
Rekrutacja jest bardzo prosta - wystarczy zalogować się na stronie akademii www.amuz.gda.pl , wejść w strone REKRUTACJA ONLINE i krok po kroku postepować z poleceniami.
Będe opisywać rekrutacje na jazz ponieważ tylko na ten kierunek zdawałam o egzaminach na musical nie mam pojęcia.Czasu jest niewiele !!Formularz rekrutacyjny trzeba przesłać do 3 czerwca 2011 !!

Również do dnia 3 czerwca 2011 (decyduje data przelewu na konto) trzeba dokonać opłaty za egzamin wstępny w wysokości 150 złotych na konto Uczelni (tytułem: imię i nazwisko kandydata, wydział z dopiskiem egzamin wstępny). Opłata za drugi i kolejny kierunek lub specjalność wynosi 75 zł.

Opłata nie podlega zwrotowi w przypadku rezygnacji z egzaminów wstępnych.
 


Aby dokonać rekrutacji na jazz wybieracie opcje w rekrutacji online - Wydział Dyrygentury Chóralnej, Edukacji Muzycznej i Rytmiki , następnie Jazz i Muzyka Estradowa , rodzaj: Licencjackie lub magisterskie , typ : Stacjonarne (dzienne) lub niestacjonarne (zaoczne) , Specjalność - Wokalistyka Jazzowa.
Następnie uzupełniacie swoje dane osobowe i postepujecie zgodnie z tym co jest dalej napisane.
Kandydaci są zobowiązani do dostarczenia (osobiście lub pocztą regularną) wydrukowanego i podpisanego formularza rekrutacyjnego, życiorysu oraz dowodu wpłaty za egzamin wstępny do dnia 8 czerwca 2011 r. Wymienione dokumenty należy kierować do biur komisji rekrutacyjnych lub dziekanatów poszczególnych wydziałów.

Papierkowa robota za nami czas na egzaminy :

I etap:
• Śpiew -
Wykonanie standardu jazzowego w języku angielskim - najlepiej jakby była też improwizacja na to też patrzą i jest więcej punktów za to oczywiście jeśli nie czujecie się na siłach to nie musicie po to jest też szkoła żebyście się tego nauczyli.

Utwór polski - taki w którym się najlepiej czujecie może to być utwór z rep.G.Łobaszewskej , E.Bem , Kayah , A.M.Jopek , M.Szcześniak , G.Turnau , K.Prońko żeby komuś nie wpadło na myśl zaśpiewać coś Dody lub Gosi Andrzejewicz bo i  tacy się zdarzali ;P

Utwór dowolnie wybrany przez kandydata - kiedy ja zdawałam ,przesłuchiwali tylko 2 utwory bo na wiecej nie mieli czasu ale warto mieć w zanadrzu coś jeszcze , coś totalnie innego od tych dwóch poprzednich ;)

Uczelnia nie zapewnia akompaniatora dopuszcza się wykonanie programu z towarzyszeniem zespołu, własnym akompaniatorem lub płytą CD Audio.

II etap:
• Kształcenie słuchu: pisemny – dyktando 1gł.(jednogłosowe), ustny – badanie predyspozycji słuchowych.
Jeśli ktoś nigdy nie miał styczności z nutami to niestety nie napisze dyktanda - nie chce straszyć ale coraz bardziej zrwacają na to uwagę.Oczywiście najbardziej liczy się to jak zaśpiewacie ale jest znacznie wieksza liczba osob na akademii ktore są po szkołach muzycznych i jednak czytaja te nuty.
Jeśli komuś by się nie powiodło z pisaniem tego dyktanda to jest jeszcze szansa , że dobrze zaprezentuje swoje predyspozycje słuchowe czyli powtarzanie melodyjki lub wyklaskanie rytmu.

• Recytacja pamięciowa fragmentu prozy lub wiersza (do 3 minut) - ten egzamin to już tylko pro forma , chcą sprawdzić czy ktoś interpretuje tekst i wie o czym mówi - co jest ważne w śpiewaniu.Nie ma co się stresować na tym etapie.Wystarczy wybrać jakiś tekst który was zainteresuje - nie musi być to Czechow ani Shakespeare.

Egzaminy wstępne do Akademii Muzycznej w Gdańsku odbywają się dla wszystkich wydziałów w terminie:
18 -19 dla Wokalistyki Jazzowej - szczegółowe informacje znajdziecie na stronie akademii www.amuz.gda.pl w zakładce rekrytacje.Póki co jeszcze trzeba poczekać na rozpiske.

Opłaty obowiązujące na studiach niestajonarnych - Wokalistyka Jazzowa:
Semestralnie - 3 100 zł
Rocznie  - 6 200 zł


Kandydaci, którzy uzyskali pozytywny wynik egzaminów wstępnych, zobowiązani są do dostarczenia wymienionych dokumentów do 7.07.2011:
  • oryginał świadectwa dojrzałości
    4 zdjęcia (37 mm x 52 mm)
    dyplom ukończenia studiów pierwszego stopnia (dotyczy kandydatów na studia drugiego stopnia)

Wszystkim kandydatom życze powodzenia na egzaminach !

 
 

środa, 25 maja 2011

SESJA !

Ufff..(prawie) najgorszy weekend za mną ! Sesja na akademii zdana - jeszcze tylko egzamin z wokalu w czerwcu ale to juz tylko sama pryzjemność ;) Myślałam , że będzie gorzej z tymi zaliczeniami... wszystko zdane na  4 i 5.
W teatrze cały czas trwają zajęcia i próby do egzaminów - to będzie hardcore..póki co to moge powiedzieć ze chyba najbardziej to jestem przygotowana z wokalu.. bo z innymi przedmiotami jestem w lesie..jest jeszcze chwila czasu bo pierwszy egzamin 6 czerwca.
Aktualnie gramy "Grease" , wczoraj był piewszy spektakl po przerwie i moja "premiera" z Markiem Kaliszukiem ponieważ jeszcze nie graliśmy żadnego spektaklu razem ;) - Moje wrażenia są bardzo pozytywne !
 W tym tygodniu gramy do soboty a następne spektakle w czerwcu - moja II obsada gra 16.06 ;)

Ostatnio przechodzę jakiś dzwiny okres.. nos zatkany, czuje się senna i mam wrazenie jakby gardło mi puchło - Jakby coś w rodzaju alergii albo zatok co wcale nie ułatwia mi śpiewania !! Okropieństwo ! Mam nadzieje ,że to się szybko skończy bo długo tak nie pociągne..!

X factor

W ostatnią niedzielę odpadły moje koleżanki wokalistki z zespołu "Dziewczyny".Znam początki znajomości Ani i Oli pamiętam jak poznały się na Famie a póżniej tak szybko się to potoczyło , że nawet nie wiem w którym momencie zadecydowały , że założą zespół.Kibicowałam im bardzo mocno bo robią kawał dobrej roboty.Są profesjonalne i mają dobry gust muzyczny , poza tym mają na pewno o wiele więcej do zaoferowania niż Pani Małgorzata z którą przegrały.Kuba Wojewódzki postąpił niesprawiedliwie odrzucając je z programu , zwłaszcza że przez cały czas krytykował Panią Małgorzate więc wydawało się to pewne , że postawi na dziewczyny.Moim faworytem cały czas pozostaje Michał Szpak który jest niesamowitą obowością i każdy jego występ jest czymś niezwykłym.To co on robi to jest prawdziwa sztuka widać ,że jego wystep jest przemyślany i że ciezko pracuje nad tym aby było to wszystko dopracowane - takiego wokalisty brakuje nam na polskim rynku muzycznym!Jasne.. niektórzy będą mówić o jego orientacji seksualnej..o jego manierach i o jego zadufaniu..Ale czy to jest ważne kiedy wychodzi na scene? I kogo to obchodzi jakiej on jest orientacji? Jeśli chodzi o zadufanie to czesto ludzie mylą to pojęcie z pewnością siebie.. a Pewność siebie powinien mieć każdy artysta na scenie - to takie moje "skromne" zdanie ;)
Kocham Prince'a za to ,że jest taki wolny i odważny na scenie.. ma w sobie tyle energii i emocji którymi zaraża całą publike - to samo czuje się u Michała Szpaka choć on jest jeszcze na początku swojej kariery ale już go widac i się o nim mówi.
Mam nadzieje , że wygra Michał a nie Ada Szulc dziewczynka która nie ma na siebie pomysłu.
Gienek jest dziwnym zjawiskiem - wokal ma Bluesowy ale czy on nas jeszcze czymś zaskoczy?
Pani Małgorzata? Odleci w niedziele..Niestety nie trzyma w ogole dzwieku , falszuje no i ten angielski...Możecie tego słuchać?
Jakie są wasze typy uczestników X Factor??

poniedziałek, 16 maja 2011

Koniec jednego..początek drugiego




Wielka euforia i adrenalina spowodowana Grease przygasła !! ;) Czas wrócić do ludzi ! hehe teraz się śmieję..ale rzeczywiscie dopiero po premierze znalazłam chwile wolnego aby posiedzieć na plaży i napić się piwka z koleżankami !
Na premierze była moja mama oraz mnostwo znajomych w tym ludzie z mojego roku z akademii ! Było mi niezmiernie miło !Mama - jak to mama - popłakała się ze szczęścia ,podtrzymała mnie na duchu przed tym ważnym dla mnie dniem.Uwielbiam jak przyjeżdza bo ładuje moje "baterie" :) Czekam teraz tylko na przyjazd mojego tatusia i siostry wraz z rodzinką !Po premierze dostałam mnostwo kwiatow oraz bileciki z pieknymi słowami które mnie wzruszyły !Ku mojemu zaskoczeniu zobaczylam się z moim "ojcem" który wprowadził mnie w świat musicalu z Andrzejem Ozgą (m.in reż.RENT) zrobiło mi się ciepło na sercu kiedy go ujrzałam bo przypomniały mi się wspaniałe dla mnie czasy !
Cieszę się , że dostałam taką szansę od Dyrektora Macieja Korwina ,to dla mnie wielkie wyróżnienie i "kop" do działania ;) Każdy występ , każda rola na scenie jest dla mnie bardzo istotna , dzięki temu mogę zdobyć doświadczenie w tak młodym wieku !Rola Sandy była dla mnie wyzwaniem nie tylko wokalnym ( z początku wydawało mi się , że nie podołam z tym materiałem) ale i również aktorskim - wydawałoby się , że te wszystkie "glupoty" o których jest spektakl są rzeczą prostą do zagrania dla aktora - a właśnie te wszystkie proste rzeczy są najtrudniejsze.Cały myk leży w ich prostocie..idąc na Grease widz nie powinien nastawiać się na ambitne dialogi , to ma być lekkie , ma bawić i sprawić , że na twarzy widza pojawi się uśmiech i wyjdzie z tego spektaklu pozytywnie nastawiony;)



 Kolejne spektakle już pod koniec maja oraz w połowie czerwca.Ja powróciłam na drugie piętro (studium) i staram się nadrobić wszystkie zaległości..Egzaminy tuż tuż także czas goni ! Sesja na akademii również zbliża się wielkimi krokami.. w ten weekend musze wszystko pozaliczać ;P Czy jest to realne? Nie wiem.. ale wiem jedno - Warto jest robić to co się kocha..i mieć z tego pełną satysfakcje !













W planach mam kolejny wyjazd do Londynu bo już śni mi się po nocach..mam nadzieję , że polecimy z J. w najbliższym czasie.. chociaż na 2 dni będziemy mogli spedzic ze sobą troszke czasu tylko we dwoje !!!


Aktualnie trwają castingi do nowego musicalu w teatrze - SHREK ! To będzie hit ! ;) 


sobota, 14 maja 2011

Recenzja - Teatralia


 Rockandrollowy élan vital

Rock'n'roll to nie tylko fundament współczesnej muzyki rozrywkowej. To filozofia życia, sposób chwytania ulotnych jego chwil i wyciskania z nich, jak z soczystego owocu, esencję, całość. Bunt w krystalicznej formie, choćby tej najbardziej infantylnej, szczeniacko głupiej. Tętniąca energią siła, podskórny dreszcz erotyzmu, porywający ciało i zmysły. Musical "Grease" tym wszystkim jest. Taki był ponad trzydzieści lat temu na broadwayowskich deskach i w filmowej wersji z niezapomnianym duetem Newton - John i Travolta. W tej formie zaistniał również na scenie Teatru Muzycznego w Gdyni. Na taką właśnie energetyzującą dawkę teatralnej adrenaliny publiczność dawno czekała!


 A wszystko zaczęło się zupełnie niewinnie, od wywołującego lawinę wspomnień sprzed lat zjazdu absolwentów Rydell School, który eliptycznie rozpoczął i zamknął opowiedzianą i wyśpiewaną na scenie historię. Młodzieńcze zauroczenie w licealnych kuluarach, utrwalone kilogramami brylantyny grzywy chłopaków, wirujące spódnice dziewcząt, szpan i pozerstwo, przez które tylko od czasu do czasu prześwitują prawdziwe uczucia, twarze, marzenia. Amerykański sen? Z nutą drwiny i przymrużeniem oka, jak najbardziej.

Trzeba przyznać, że to, co w głównej mierze zdecydowało o walorach musicalu w gdyńskim teatrze zaprezentowano na najwyższym poziomie. Spektakl urzeka nie tylko swą oprawą muzyczną i wokalną, ale również scenariuszem naszpikowanym komizmem sytuacyjnym oraz dowcipnymi ripostami, w większości podszytymi podtekstem erotycznym. Do zróżnicowania repertuaru tanecznego przyczyniła się scenografia zaprojektowana przez Wojciecha Stefaniaka. Kaskada schodków, okalająca centralne przejście na scenie, połączona ze sobą podestem, na którym w oddali, za drucianą siatką zasiadała orkiestra, pełniła funkcję balkonu. Taniec aktorów na dwóch różnopoziomowych parkietach stał się bardzo efektownym widowiskiem.

 Choć "Grease" to cała plejada świetnych, rozśpiewanych bohaterów-tancerzy, można wyłowić z ich tłumu zajmujące kreacje. Mam tu na myśli zwłaszcza wyśmienitego w swym solowym występie Krzysztofa Żabkę (Doody), epizodyczny, ale zapadający w pamięć taneczny popis Julii Frankowskiej (Cha-Cha Digregorio) czy zabawną, wzbudzającą wiele sympatii rolę Magdaleny Smuk jako Jan. A co z czołowym duetem? W drugiej wersji premierowej Paweł Kubat, co prawda, nie dorównuje wokalnie swojej partnerce Paulinie Łabie, za to jego wcielenie Danny'ego Zuko porywa swą charyzmą. W tej komediowej, "durno-młodzieńczej" roli aktor czuje się jak ryba w wodzie, a jego machowski image, charakteryzujący się presleyowską mimiką i gestykulacją, wzbudził nieraz gromki śmiech wśród publiczności. Metamorfoza uroczej i pełnej wewnętrznego wdzięku Sandry Dee, figurująca jako kulminacyjny moment spektaklu, stała się również okazją dla zaprezentowania wachlarzu umiejętności aktorskich Pauliny Łaby. Artystka sprostała temu wyzwaniu, pokazując - jak na prawdziwą, świeżo upieczoną uwodzicielkę przystało - ostre pazurki.

Wśród kreacji aktorskich wyodrębnić należy rolę Anioła (Sebastian Münch) i Miss Lynch (Ewa Gregor). Postacie te, zwłaszcza ostatnia, funkcjonują na teatralnych deskach jako swego rodzaju łączniki pomiędzy poszczególnymi wątkami, wypełniają tę fabularną lukę, która powstaje na skutek zmiany dekoracji. Wnoszą na scenę potężny ładunek komizmu (surowa nauczycielka, gdy nikt jej nie widzi oddaje się przyjemnościom tanecznym, które zawsze kończą się jakimś urazem). Solowy występ Anioła, który doradza leniwej i zagubionej nieco w doborze swoich życiowych celów nastolatce, podsyca smaczek całości przedstawienia, a
roznegliżowane anielice, towarzyszące zaczesanemu "na Elvisa" Aniołowi, są kolejnym sygnałem umowności powagi i poetyki z tzw. "przymrużeniem oka", rodem z kabaretów i rewii."Grease" nie pretenduje do bycia dziełem ambitnym, nie zmusza widowni do mnożenia interpretacji, nie robi tego, bo nie musi. Jest spektaklem o nachyleniu rozrywkowym, a jego wybitność bądź przeciętność określa wypadkowa działań wszystkich zaangażowanych w jego tworzenie. To, z czym mieliśmy okazję obcować w sobotni wieczór, było przedstawieniem wyjątkowym i rzeczywiście wybitnym. Przygotowane z olbrzymim rozmachem zarówno pod względem scenograficznym (m.in. pojawiające się na scenie stare samochody, pomysłowo skonstruowany wątek w zakładzie fryzjerskim z tańczącymi na krzesłach pod wiekowymi suszarkami aktorkami), jak i choreograficznym (efektowny taniec gangu Danny'ego Zuko z fruwającymi nad głowami samochodowymi kołpakami).

Każdy obecny na drugiej odsłonie premiery "Grease" był uczestnikiem czegoś niepowtarzalnego, spontanicznego, rockandrollowego po prostu. Świadczą o tym długie owacje na stojąco. U niektórych z publiczności noga aż sama rwała się do tańca, a gorące rytmy różowiły policzki wypiekami. "Rock 'n roll will always be, it'll go down in history"...




Anna Kołodziejska
Teatralia Trójmiasto
9 maja 2011


 Następne spektakl Grease pod koniec Maja!
 Zapraszam na spekakle z moim udziałem w dniach:
24,26,28.05 godz 19.00!!
Więcej informacji na stronie www.muzyczny.org 



wtorek, 10 maja 2011

Kipiące energią gdyńskie "Grease"

Recenzja "GREASE" - Dziennik Bałtycki
Po premierze "Footloose" w Teatrze Muzycznym sprzed paru lat, całkiem zresztą udanej, została mi jednak w pamięci niczym ćwiek mała śmiesznostka: brodaty, a kto wie, czy i nie dzieciaty aktor, który w stroju na WF, kozłując piłkę, udawał nastolatka.
Humor w krótkich spodenkach... "Grease", najnowsza, z tego weekendu premiera Muzycznego, szczęśliwie unika takich humoresek dzięki świetnemu pomysłowi reżysera i dyrektora teatru w jednej osobie, Macieja Korwina, który zdecydował się wpuścić na scenę tabun młodych ludzi, często dopiero adeptów działającego przy teatrze studium.

Wygrał na tym jako reżyser, bo wyszło mu dzięki temu przedstawienie kipiące energią tych młodych ludzi. Wygrał jako szef teatru, bo repertuar, oparty na takich hitach, będzie mu się sam kręcił. Najwięcej ugrali jednak na tym młodzi aktorzy Teatru Muzycznego oraz adepci studium. Wykorzystali daną im szansę.To jest ich spektakl, ich show.Korwin dał im szansę również dzięki temu, że nie stara się być drugim Wojciechem Kościelniakiem, reżyserem, który jest jak Pan Bóg stwarzający coś od nowa. Wyreżyserował "Grease" bardzo porządnie, ale bez kaskad pomysłów. Spektakl ma się kręcić jak dobrze naoliwiona maszynka i tak właśnie się kręci. Tam, gdzie zaczyna siadać, no bo ileż można śledzić infantylną historyjkę, reżyser puszcza do nas oko, robiąc na przykład pastiszową scenkę z Aniołem. A ostatni kwadrans to już czysty żywioł, który premierową publiczność poderwał do długo niemilknącej owacji.

Musical dzięki swej filmowej wersji z Travoltą i Olivią Newton-John jest tak znany, że szkoda chyba czasu na opowiadanie go. Ważniejsze, czy Korwin ucieka od filmu, czy jakoś do niego świadomie nawiązuje. Czy na przykład Paweł Kubat jako Danny Zuko rusza się jak Travolta? Podobieństwo daje się zauważyć, ale bardziej bierze się z tego, że Danny Kubata w ogóle ukrywa duszę nieśmiałego w gruncie rzeczy chłopaka, chowając ją pod pozorami luzaka i twardziela. Tę nieśmiałość Kubatowi udało się pokazać może słabiej, ale charakterystyczne ruchy, jakby przez cały czas występował na estradzie, udawał gwiazdę - to zagrane jest z talentem.

Klasą dla siebie pozostaje Paulina Łaba jako Sandy Olson. Swobodnie śpiewa, a przede wszystkim swobodnie gra, na całe szczęście nie wpadając w manierę, którą niestety grzeszy reszta, przerysowując swoich bohaterów tak, że po jakimś czasie zaczyna to męczyć. Łaba jest inna, równie swobodna w dwóch wcieleniach, i jako niewinne, słodkookie dziewczę z katolickiej szkoły, które trafiło do nieodpowiedniego college'u, i jako nastoletni wamp. Muszę powiedzieć, że kiedy pojawiła się na scenie ubrana w skóry, z rudą grzywą włosów, zatkało nie tylko Danny'ego i jego kumpli, ale i mnie.

Poza Łabą dobrze wykorzystali też swoje solowe numery inni, zwłaszcza trzeba by wspomnieć piosenki zagrane i zaśpiewane (bez tej niedobrej maniery) przez Ewę Gregor, Pawła Mielewczyka czy Krzysztofa Żabkę. Ale głównym bohaterem gdyńskiego "Grease" jest bohater zbiorowy, czyli młodzi aktorzy i adepci, związani z Teatrem Muzycznym. W ich sukcesie na pewno pomogli też Jarosław Staniek ze swoją choreografią oraz Andrzej Ozga, który ze zręcznością Wierzbięty przetłumaczył teksty piosenek.

"Grease" jest spektaklem, który - wierzę - będzie się dobrze sprzedawał przez ileś sezonów. Jasne, nie jest to druga "Lalka", przedstawienie, które wytycza nowe drogi przed teatrem muzycznym, ale nie taka jego rola. Na swój sposób "Grease" także pokazuje przyszłość - gdyńskiego Teatru Muzycznego. Za jakieś dziesięć lat to właśnie ci młodzi ludzie, którzy objawili się w "Grease", będą rządzić na scenie przy placu Grunwaldzkim. Ja będę już wtedy na recenzenckiej emeryturze, ale póki mam okazję, chcę po premierze powiedzieć im wszystkim: dzięki, jesteście świetni.

Jarosław Zalesiński (Dziennik Bałtycki)

piątek, 6 maja 2011

Finał finałów !

Wkońcu czas próbi pokazów przedpremierowych dobiegł końca ! Już dziś premiera Grease z obsadą Dorota Białkowska , Marek Kaliszuk , Krzysztof Wojciechowski , Ola Meller,Sebastian Wisłocki , Karolina Merda,Adam Zawicki , Anna Maria- Urbanowska, Michał Zacharek , Agnieszka Rose , Tomek Czarnecki.
A jutro ja będe umierać z nerwów  a razem ze mną : Paweł Kubat , Paweł Czajka , Renia Gosławska , Magda Smuk , Tomek Bacajewski , Agnieszka Król ,Paweł Mielewczyk , Mariola Kurnicka , Krzysztof Żabka , Janusz Żak.  Pytacie jak wrażenia po pokazach przedpremierowych - jak dla mnie super ! Publika była żywa no i na końcu prosba o bis !Reakcje ludzi są różne w poszczegolnych scenach ale już na dzien dzisiejszy wiemy w ktorych momentach uslyszymy parskniecie ze smiechu.Materiał Grease nie należy do szczegolnie ambitnego bo tu nie o to chodzi.. jest to lekki i przyjemny spektakl po ktorym wychodzi się z usmiechem na twarzy :) Poza tym sama muzyka jest porywajaca do tanca z pewnoscia kazdy z nas zna hity Grease !Nie mogę się już doczekać jutrzejszego dnia !To będzie wazny dla mnie dzien zwlaszcza , że na widowni bedzie moj najwiekszy krytyk - moja mama :)
No i 7 to chyba magiczna liczba ! Premiera RENT odbyła się 7.11 , jutrzejszy dzień to też 7 !!! ;) Coś musi w tym być !
Trzymajcie kciuki za jutro !

We wtorek byliśmy na wyjezdzie w Niemczech a dokładnie w Lubece.Mielismy tam koncert musicalowy w Hali Kongrewsowej.Podróż była męka ! 10 godzin w autokarze to jakas masakra !Sam pobyt był bardzo udany  , zobaczyłam się z Tatą - okazało się , że akurat pracuje 20 km od Lubeki ;)
Moglismy pozwiedzac piekne niemieckie tereny i "odpoczac" przed Grease'ami.Po koncercie szybki bankiet i powrót do w nocy do Polski , a w ten sam dzień powrotu pokaz Grease ! Czasem nie ogarniam tego co się dzieje.. To był już ostatni mój wyjazd w tym sezonie z teatrem..



Teraz tylko zostały spekle Grease , Skrzypek na dachu i egzaminy na akademii oraz w studium..
Muszę wziać się do roboty!!!